... (29.07.1999 Bielsko-Biała)

Gdzieś na skraju dwóch światów
Spotkać nam się przyjdzie, łamiąc
Gładkie tafle luster kryształowych.
Poustawianych nie wiadomo przez kogo.
A to przecież takie głupie,
A to przecież niemądrze tak.
I nieprzyzwoicie trochę.
Ot Chimery figle nam płatają.
Nęcą.

A przecież gdzieś na skraju dwóch światów
Niczym w rzece skąpiemy się,
Obmywając utrudzone twarze
W cierpkich łzach Boga.
Tam spotkać się nam przyjdzie.
Choć to takie banalne przecież.
Trochę jak życie.
Ot, dola człowiecza w ziarnku piasku
Zamknięta - dla niego perłą, światem.
Choć zdeptany - niczym niedopałek.
Niechcący. Dogasa
Tli się jeszcze, lecz już wkrótce.....

I gdy na skraju dwóch światów
Spotkać się nam przyjdzie, łamiąc
Tratując w tańcu ołtarze
Starych bóstw
Powiem Ci niemądrze, nieprzyzwoicie,
Jak tęskniłem nieskromnie, chimerycznie.
A Ty, swoją w wielkie grochy
Poprawisz sukienkę. Zawstydzisz się.
I już z głową w chmurach,
Po nie rzeczywistym przepłyniesz moście
Na moją stronę
Życia.