... (05.06.2001 Cieszyn)

POMILCZMY SOBĄ

Już nigdy więcej nie mów mi jakim mam być
Pobędę tu jeszcze trochę, jeszcze przez chwilę.
A potem po schodach, w dół - pognam.
Nikt nie stanie na mojej drodze.
Nic przeszkodą już nie będzie –
- może tylko jedno słowo.
Więc nigdy więcej nie mów mi:
Żadnego dowidzenia, Żadnego dobranoc
Przecież wiesz; pobędę tu jeszcze trochę.
Jeszcze przez chwilę przyglądał się będę
Twej delikatności.
Zanim gładką lustra taflę
Przyozdobią brunatno - czerwone krople.
Krew tak mistycznie spływa po gładkościach.
A potem: po schodach i w dół - pognam.
Będę pił z nieznajomymi do późna.
Nad ranem wrócę do Ciebie.
Ale Ty nie mów już jaki mam być.
Nigdy więcej.
Spójrz - tak bardzo Cię kocham.
Spójrz - nie, nie mów nic. Tylko patrz.
W tę gładkość - brunatno-czerwoną.
Krople zastygły już w bezruchu.
I my bezruchem.
Twoja delikatność bezruchem.
Ta chwila. Jest jak przysięganie.
Że będę, ze wrócę. Po cóż mi Twoje mówienie.
Pobędę tu jeszcze.
Przecież wiesz.