... (05.02.2001 Opole)

LARKIN

I choć brzmi to pysznie Larkinie
To co widzę - to życie.
Które skrapla się niczym oddechy Aniołów
Zaglądających przez porysowane mrozem okna.
I osiada. Nie - nie spływa.
Osiada nie pozwalając dostrzec nic innego
Nie ma więc miejsca na śmierć.
Bo gdy jesteśmy - nie ma jej.
Gdy zaś przychodzi...
Łamią się kruche tafle pejzaży.
To bez znaczenia. Żadne tam jak i gdzie.
I kiedy - bo jeśli nawet sam.
Wystarczy czasu. I jeden dzień to aż nazbyt
Wiele - by pochwycić.
...Nie znającą spoczynku śmierć.
Póki co widzę życie Larkinie.
Widzę jak poprzez palce przelatują
Nieistotności - czuję wrażliwość dotyku
Który pozwala pod pozorem czegoś ważnego
Wyłowić powody. Choćby nawet kaleczyły.
Niczym nieobrobione ziarenka piasku.
Poskładam je wszystkie.
Po cóż więc mam nad śmiercią przystawać
Po cóż na trud pojęcia się silić, gdy
Jeszcze życia rozumienie niedokończone.
Po cóż nieuchronności oddawać pokłony,
Gdy za oknem Zwiastuni Życia.
Swe twarze wścibskie do kryształowych szyb –
Przyklejają. Patrzą uważnie.
Śledząc każdy ruch, każde słowo.
Po cóż więc o śmierci mówić Larkinie?!
Gdy każde słowo skomleniem o życie.
No po co?


Powyższy tekst jest odpowiedzią na fragment wiersza
Filipa Larkina pt „ALBA”
[...] Na razie widzę to, co jest