... (08.10.2001 Cieszyn)

PAMIĘĆ.

Odkąd pamiętam otacza mnie śmierć.
To „coś” w najmniejszym z możliwych wymiarów.
Dramat? Nie - to przecież nie dramat.
Bo nie jest nim śmierć siwosrebrnego gołębia,
Rozszarpanego przez dachowego kota.
Nie jest nim skowyt psa,
Potrąconego przez rozpędzony samochód.
Nie jest nim umieranie
W ciemnym, pustym przedziale pociągu.
To przecież akt.
Odkąd pamiętam otacza mnie śmierć.
To „coś” w najmniejszym z możliwych wymiarów.
Ostatni szept. Ostatnie słowo,
Są jak spowiedź. Trochę jak pożegnanie.
Nie boję się go bardziej niż powrotów.
Nie boję się go bardziej niż pamięci.
Mimo to pamiętam - że odkąd tylko...
Otacza mnie - to „coś”.
W najmniejszym z możliwych wymiarów.
Moje małe umieranie.
Oddzielające skutecznie.
Następujące po sobie przebudzenia.
Dramat? Nie - to przecież nie dramat
Nie jest nim.
Ani to nieczłowiecze trzymanie się tej strony.
Nie jest nim.
Szaleńczy pościg za czymś.
Co jedynie przypomina mi zarys Twojej twarzy.
To „coś” pomiędzy śmiercią gołębia,
Skowytem psa, Mną i Tobą.
W najmniejszym z możliwych wymiarów.