... (18.10.1999 Bielsko-Biała)

CÓŻ MOGĘ BOŻE

Ofiarować cóż mogę Ci Boże?
Tę dusze, co na wietrze gnie się niczym liść?
Choć życia w niej jeszcze drzemie
zakażony pierwiastek,
Zamknięty w tkankach chorobą trawionych.
W komórkach - co nierówną toczą walkę.
A może myśli cienie wątłe?
Te co po fasadach domów przemykają ukradkiem
w obawie przed aresztowanie.
Cóż mogę Dobry Boże?
Rąk, spętanych strachem, twory
niepodobne do niczego.
Spojrzenia dziecka - tak naiwne,
A może łzy...?
Te już wzruszać przestały - zbyt wiele ich,
by skruszyć mogły zimny posągów spiż.
Cóż mogę Dobry-Boże?
Modlitwy matek. wyschnięte źrenice.
kroków nasłuchiwanie.
A może stłumiony śmiech,
może niepokończone zdania?
Młodzieńcze przyjaźnie,
Może kipiące krwią barykady
tą co na sztandarach zastygła na chwilę.
By wzbić się, by w błękity ulecieć.
więc cóż mogę?
Wszystko to tak niewiele.
Tak mało. Dla Ciebie.
Może wiec życie.
Cokolwiek ono dziś znaczy -
Dobry Boże.

Godło: R.ViDiS