... (15.02.1998 Kielce)

Śladów niespokojnych dusz,
na śniegu szukać próbuję,
na białych od pamięci plamach.
Gestów nieufnych rąk
na kartkach dopatruję się,
w listach listopadowych.
Uczuć niewymownie ciepłych,
co wtopiły się w naszą duszę
niespokojne, nieufne, niewymowne.
Pragnę.
By zamysł ziścić,
by marzenia w daty wpleść,
w kalendarze.
By być i już nie płakać,
nad bielą, nad błękitem,
nadszarpniętym.
Przez ciągłe wracanie.
Rozpamiętywanie.
By już ze spokojem,
niespokojnych szukać dusz.
By z ufnością jednodniową,
nieufnych rąk uścisku doświadczyć.
By wymownych do bólu
uczuć doświadczyć.
Budząc się.
W błękitnej od mgły pościeli
przesiąkniętej zapachem...
porannej rosy.
Doświadczyć...
Twojego budzenia się
tuż obok.