... (12.12.2000 Poznań)

Na chwilę zapomnijmy o kruchości,
o tym co gnie ku ziemi tak - nieuchronnie
chcąc w jedno połączyć
początki i końce - porachowane.
Niczym powody.
Z równą dokładnością.
Na chwile dziećmi stańmy się.
wiarę odzyskując w to co pierwsze.
Pierwsze dobro - nie zachwiane
pierwszą prawdę - tą co zauroczy.
Za drżącą pochwyci dłoń
ostatnia wątpliwość.
Na chwile przystańmy - proszę.
Zapatrzeni w migoczące gwiazdy.
Wsłuchani w iskrzący mróz.
Ten co świat zaczarował
Z finezją równą Bogu.
By już po chwili móc wrócić.
W dorosłą kruchość zagonioną.
Tę, która dziś figle nam płata.
Śmiejąc się i drwiąc.
Z pozamarzanych perełek łez.
Tych co nad ranem przysiadają.
Tuż obok wygłodniałych gołebi.
Na zamarzniętych parapetach
naszych okien.
Dziś jednak zapomnijmy na chwilę
By nie zgubić w tłumie podobnych
By wiedzieć przez chwilę choćby - o sobie.